Relacja z II finału Blogerchef
Jakoś ostatnio nie idzie mi z relacjami ze spotkań, warsztatów czy innych kulinarnych imprez, szczerze wam się przyznam ze "mam tyły". Dlatego czas to nadrobić i zapraszam na relacje z finału Finału II edycji konkursu BlogerChef. Większość uczestników opisała już swoje wrażenia czas wiec na mnie.
Tegoroczny finał odbywał się w kompleksie hotelowo-restauracyjnym Windsor Palace Hotel w Jachrance pod Warszawą, nieopodal Zalewu Zegrzyńskiego, w którym mieliśmy spędzić weekend. Pogoda dopisała aż za bardzo...
Wszystko zaczęło się od finałowego gotowania uczestników.
Dania oceniali Mirek Drewniak szef kuchni w Restauracji „Dworek” w Bielsku-Białej, Marek Godlewski szef kuchni Hotelu Windsor oraz Tomasz Szymański ekspert branży gastronomicznej.
I etap to gotowanie popisowych dań uczestników, które później trafiły pod krytyczną ocenę jury.
Drugi etap to tzw. black box czyli przygotowanie dania z dwoma obowiązkowymi produktami, które znalazły się w czarnym pudle a był to imbir i żurawiną.
Ale zanim ogłoszono wyniki mieliśmy okazje uczestniczyć w warsztatach kulinarnych z syfonami gastronomicznymi i oraz zapoznać sie z metodą sous vide.
W trakcie została przygotowana espuma serowa, oliwa smakowa, tiramisu, deser z gruszkami oraz soczysta pierś drobiowa z serem pleśniowym i polędwiczki. Wszystko było wyśmienite a mięso się rozpływało w ustach.
Wieczór zakończył się kolacją, podczas której ogłoszono wyniki konkursu i okazało się że dania Pawła z bloga Kuchnia słonia były najlepsze i to on zdobył tytuł BlogerChefa.
A po kolacji czekały niespodzianki ..
Niedziela to był dzień pikniku, wspólne gotowanie, pokazy kulinarne, konkursy, wszystko dla blogerów oraz gości z zewnątrz.
Można było smakować, próbować, degustować... obserwować mistrzów akcji m.in. Jerzego Pasikowskiego oraz gotowanie Przyjaciół Marki Winiary,
pokaz Dawida Pietrasza i produktów Ole!,
pokaz Marka Mocnego szefa restauracji hotelu Poziom 511 i jego gotowanie z użyciem piwa,
grillowanie steków z Sokołowem,
oraz pokaz Jana Kuronia z marką Fit&Easy.
Oj dużo się działo. I smakowało.
Na koniec miałam przyjemność uczestniczyć w niezwykłych warsztatach cukierniczych, na których uczyłam się przygotować własne nadziewane czekoladki oraz czekolady.
Dużo słodyczy w domu robię ale takich rzeczy jeszcze nie, wiec wszystko było dla mnie nowe, ciekawe, inspirujące, a także pyszne... co widać...
ale czekoladki i czekolada wyszły i byłam bardzo dumna.
Zawiozłam porcje do domu, gdzie moje 2 łasuchy je zaraz skonsumowały.
Tak wiec reasumując weekend zaliczam do udanych, moc atrakcji, moc pięknych widoków, moc nowych znajomości.. oby częściej takie weekendy były..
Część zdjęć udostępnione przez BlogerChef, Agnieszkę Gogolewską orz Magdę z bloga Magda Kucharzy.
Z Twojej relacji ta czekoladowa część zdecydowanie mnie zainteresowała najbardziej :D
OdpowiedzUsuńJak zazdroszczę tych warsztatów. Niestety w tym terminie byliśmy na urlopie;-(
OdpowiedzUsuń