Pączków nie będzie... będą churros
Miały być pączki jak to w Tłusty Czwartek... ale na wieść że je chce piec mąż stwierdził błagalnie "proszę nie..." no tak i w sumie to mu się nie dziwię bo w przeciągu ostatniego miesiąca różne pączki robiłam kilka razy... niech mu będzie, odpuszczam, za to postanowiłam zrobić hiszpańskie churros, które od dawna czekały w kolejce. Skorzystałam z przepisu ze strony Doroty.
Churros
- 240 ml wody
- 50 g masła
- 2 łyżki cukru demerara
- szczypta soli
- 1 i 1/8 szklanki mąki pszennej
- 1/2 łyżeczki cynamonu
- łyżeczka ekstraktu z wanilii
- 2 jajka
- olej do smażenia
- cukier puder
Zagotowujemy w garnku wodę z solą, cukrem i masłem. Do wrzątku wsypujemy mąkę wymieszaną z cynamonem i dodajemy ekstrakt z wanilii i intensywnie mieszamy, żeby nie było grudek, chwile zaparzamy ciasto ucierając drewnianą łyżką, aż ciasto będzie odstawać od brzegów naczynia. Odstawiamy do przestudzenia. Następnie dodajemy jajka i dokładnie mieszamy całość mikserem. Masa nieco się rozluźni, ale w dalszym ciągu będzie pozostawała dosyć gęsta.
W szerokim rondlu lub na głębokiej patelni rozgrzewamy tłuszcz, masę wkładamy do rękawa cukierniczego z końcówką w kształcie duzej gwiazdki i gdy tłuszcz jest już rozgrzany wyciskamy prosto do niego kawałki ciasta długości kilkunastu centymetrów i smażymy na złoto. Gotowe odsączamy na papierowych ręczniczkach.
Gotowe churros posypujemy cukrem pudrem lub drobnym ciemnym cukrem ewentualnie z dodatkiem cynamonu. Pyszne.
Musiałam zrobić dodatkową drugą porcje bo pierwsza wyszła zbyt szybko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz