Gulasz seklerski z kociołka, czyli pożegnanie lata
Jesień jest piękna tego roku, jak rzecze mój tata to taka jesień wypada co 36 lat i gdy się rodziłam było dokładnie tak samo ciepło i słonecznie. Dlatego też postanowiłam wykorzystać tę pogodę na zrobienie imprezy ogrodowej urodzinowej, takie małe pożegnania lata. A jak impreza w ogrodzie to musi być grill i kociołek. A że różne kociołki już przerobiliśmy potrzebowałam nowego przepisu i tak trafiłam na węgierski gulasz seklerski, czyli Székely Gulyás. Wyszedł taki nasz szybki a'la bigos, inny w smaku bo z tą śmietaną bardzo dobry, a jeszcze lepszy następnego dnia, gdy się jego resztki ostały na dnie kociołka.
- 2 kg wieprzowiny- łopatka
- 3 duże cebule
- 1/2 kostki smalcu
- paczka 10g mielonej słodkiej papryki
- ok. 500 ml bulionu warzywnego
- 1,5 kg kiszonej kapusty
- 1/2 tubki węgierskiej pasty paprykowej ostrej
- papryka czerwona świeża
- 2 ząbki czosnku
- łyżeczka kminku
- łyżeczka pieprzu
- szklanka śmietany
- łyżka mąki (niekoniecznie)
Mięso kroimy na kawałki ok 2 cm, cebulę w kostkę, czosnek posiekać. Kociołek rozgrzewamy nad paleniskiem, dodajemy smalec, gdy będzie gorący dodajemy mięso i rumienimy je. Gdy będzie obsmażone dodajemy cebule, czosnek i wszystko razem smażymy na silnym ogniu. Wlewamy tyle bulionu lub wody aby przykryć mięso, dosypujemy paprykę, kminek, pieprz, pastę paprykową i dusimy na małym ogniu, jakieś 45 minut. Kapustę należy przepłukać jeżeli jest zbyt kwaśna, trochę posiekać i włożyć do pół miękkiego mięsa, uzupełnić bulion jeśli jest taka potrzeba i dusimy razem dalej ok 40 minut. Pod koniec duszenia dodajemy pokrojoną paprykę. Chodzi o to żeby papryka była nadal jędrna a nie miękka. Dusimy jeszcze jakieś 10 minut. Na koniec przed samym podaniem dodajemy śmietanę (ewentualnie z wymieszaną mąką), mieszamy i nakładamy na talerze. Podajemy ze świeżym lub przypieczonym chlebem.
Zawodowy kociołek :) Już go chyba u Ciebie widziałem.
OdpowiedzUsuńŚwietne to gotowanie w kociołku. A przepis notuję na chłodne dni. Uwielbiam takie węgierskie przepisy. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńMusiał być super!
OdpowiedzUsuńJa nigdy nie gotowałam w kociołku, mój tato czasem robił grochówkę ...
Miło spędzacie ostatnie dni jesieni jak widzę:)
taka potravka z ogniska to marzenie w chłodny jesienny wieczór! także niezła atrakcja dla gości. Ognisko robię bardzo często, ale kociołka się jeszcze nie dorobiłam :( wielka szkoda... Wygląda pysznie!
OdpowiedzUsuńoj, moja droga to już wiesz co zrobisz na Ognisko Blogerów ;)
OdpowiedzUsuńNiezwykle apetyczny! Uwielbiam takie dania, zapamiętam przepis:)
OdpowiedzUsuńdziekuje, apetycznie było to fakt. co do poprzedniego gulaszu sygietyńskiego to sa faktycznie podobne ale w tamtym jest wiecej zioł, przypraw i woio, ten jet ubozszy łatwiejszy w przygotowaniu ale rownie smaczny.
OdpowiedzUsuńsuper danie !
OdpowiedzUsuń