Limanda po tajsku
Limanda to jak wiecie taka tańsza wersja soli. Jednocześnie jest to rybka
przyjemna, bardzo przez nas lubiana, łatwa do przyrządzenia i smaczna. Dzisiaj
zaproponuje jej wersje troszkę egzotyczną, bo z dodatkiem trawy cytrynowej i pasty z chilli. Wszystko
robi się ekspresowo i smakuje wybornie. Polecam do zrobienia z każdą
wyfiletowaną rybką.
Limanda po tajsku
- 1/2 kg filetów limandy
- 5 pomidorów
- 1 trawa cytrynowa
- limonka
- 1 łyżeczka pasty chilli (harissy) lub papryczka chilli
- 2 cebule dymki
- pieprz świeżo zmielony
- sól
- 3 łyżki oleju rzepakowego
- 1 łyżeczka oleju sezamowego
Rybę osuszyć, posypać solą i pieprzem.
Pomidory pokroić w kostkę. Trawę cytrynową posiekać (oprócz części
zdrewniałej), cebule dymkę pokroić w paski. Na patelni rozgrzać łyżkę oleju
dodać pomidory, trawę, dymkę, pastę z chilli lub drobno pokrojona papryczkę wszystko razem podsmażyć przez 5
minut. Na koniec do smaku dodać sok z limonki, sol i pieprz oraz olej sezamowy.
Na osobnej patelni,
najlepiej grillowej rozgrzać olej i usmażyć z obu stron na rumiano rybę. Na
gotową rybę przełożyć smażone pomidory z dodatkami, wymieszać ostrożnie z rybą.
Podać najlepiej z ryżem, posypując świeżo pokrojoną, zieloną częścią dymki,
skropione wszystko limonką.
Te egzotyczne dodatki bardzo mnie kuszą:)
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawie przygotowana rybka:)smakowita
OdpowiedzUsuńja za rybami nie przepadam, ale taka wersja z pewnością by mi smakowała
OdpowiedzUsuńwygląda świetnie, nie jadłam takiej rybi ale chętnie bym spróbowała, wygląda smacznie:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tajską kuchnię :)
OdpowiedzUsuńwow świetne foto :)
OdpowiedzUsuńmilo mi pozdrawiam wszystkich ;0
OdpowiedzUsuń