Konkurs - smakowite prezenty

Święta tuż tuż, każdy już pewnie szuka pomysłów, czym obdarować najbliższych... dlatego wychodząc wam naprzeciw proponuje ekspresowy konkurs, w którym można wygrać dla siebie albo dla bliskiej sobie osoby książkę, w której znajdziecie mnóstwo pomysłów na smakowite prezenty, zarówno słodkie jak słone.

Książka autorstwa Sigrid Vebert to kopalnia wiedzy, kreatywności i smaku i cudownych zdjęć. Polecam.


Waszym zadaniem konkursowym:
-będzie napisanie jaki kreatywny słodki albo słony prezent zrobiliście już komuś albo jaki zrobilibyście?
Odpowiedzi zostawiajcie pod wpisem w komentarzach.
Z wszystkich zgłoszeń wybiorę najciekawsza propozycje i do autora/ki trafi nagroda. Nie zapomnijcie podać do siebie kontaktu (maila lub nr telefonu, czy nr gg).
- i będzie mi miło, jeśli przy okazji polubicie na Facebooku moją stronę, czyli Mój kulinarny pamiętnik;

Konkurs trwa od 28.11 do 04.12.2013.

Informacja o wynikach konkursu zostanie opublikowana na stronie bloga i FB w dniu 05.12.2013. Nagroda zostanie wysłana zaraz po akcji. Zapraszam bo warto.

28 komentarzy:

  1. Jeżeli chodzi o słodko-słone smaki, to zaczęłam je cenić, po wizycie w cukierni Sowa :) Poprosiłam o gałkę lodów karmelowych, a Pani powiedziała, że poleca słony karmel, zaśmiałam się głupkowato, żeby chwilę później rozkoszować się idealnym jak dla mnie smakiem. Towarzyszył mi mój narzeczony-niejadek (uwierzycie, że istnieje ktoś, kto nie lubi słodyczy? to właśnie mój narzeczony!), który również w rzeczonym słodko-słonym smaku się zakochał.
    Przeszukując internet w poszukiwaniu czegoś, co będzie słodko-słone i idealnie sprawdzis ię w roli tortu urodzinowego, trafiłam na tort z krakersów, orzechów i mleczka skondensowanego słodzonego - OMAMUSIU!! Polecam wszystkim przepyszny, banalny w wykonaniu torcik~!

    Przepis:
    składniki
    2 duże opakowania słonych niesmakowych krakersów (ja używam Lajkonik)
    2 puszki skondensowanego słodzonego mleka
    1 masło (200 g)


    sposób przygotowania
    krakersy kruszymy dłońmi w dużej misce (dość drobno, ale nie na miał).
    Dodajemy dowolne orzechy(nie musimy)
    dolewamy skondensowane mleko i rozpuszczone maslo.
    mieszamy.
    przelewamy do natłuszczonej i wysypanej formy np. tortownicy lub
    tartownicy.

    wstawiamy do piekarnika rozgrzanego do 180 st na ok. 50 min.

    Smacznego, pozdrawiam
    kotlarz.aleksandra@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  2. No cóż aktualnie właśnie gotuje prezent dla mojego narzeczonego... i może nie jest to coś nadzwyczajnego ale bardzo to lubi :)
    Moim kulinarnym i raczej słonym prezentem z dodatkiem kwasowości jest nasz polski kapuśniak ^^ robię go po raz pierwszy :D mam nadzieję, że niespodzianka będzie mu smakować :)

    Czy to jest ciekawy pomysł na niespodziankę ? Być może nie bardzo ale na pewno zaskakująco oryginalny :D

    pomimo to podaje adres email: kamira1990@gmail.com
    Podwieszam banerek na blogu :) kamira90.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Zrobiłam dla dzieci piernikowy kalendarz adwentowy. Radość nie do opisania

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja zrobiłabym czekoladowe łyżeczki :)
    Rozpuściłabym czekoladę wlałabym ją do foremki na kostki do lodów (silikonowej!) i powbijała w nie plastikowe łyżeczki . Czekoladę udekorowałabym czym się popadnie czyli :. kolorowe posypki , posiekane orzechy , wiórki kokosowe ... i chop to zamrażalki . Na koniec łyżeczkę obwiązałabym śliczną wstążką i zapakowała w przystrojoną folię :)
    Kontakt :
    nataliekudli@gmial.com

    OdpowiedzUsuń
  5. nie raz i nie dwa dawałam swoim bliskim smakowite prezenty! w ubiegłym roku były to piernikowe witrażyki na choinkę o raz małe słoiczki z żurawinową granolą o zapachu cynamonu i migdałów, innym razem były to obwiązane wstążeczką ciasteczka różnej maści, koloru, smaku i faktury. W tym roku mam zamiar stworzyć górę suszonych śliwek w czekoladzie z truflowym wnętrzem :)
    Pozdrawiam cieplutko, na FB lubię a mój mail to kuchennawiewiora@onet.eu

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedy nasza koleżanka obroniła doktorat, znajomi zadzwonili do mnie z prośbą,aby spotkanie na cześć świeżo upieczonej doktorantki uświetnił mój sernik. Upiekłam orzechowo-krówkowy, który wyszedł nad wyraz delikatnie i kremowo za sprawą słodkiej śmietanki i mascarpone. Słodki prezent nie tylko ucieszył doktorantkę,ale uraczył również podniebienia wielu łasuchów! Pozdrawiam;) reni120@op.pl

    OdpowiedzUsuń
  7. Pewnego dnia, będąc we Wrocławiu, wsiadłam w taksówkę, a zamiast zapłacić za przejazd, zostawiłam drogocenną Czekoladę Zottera. Dziś, ten kierowca jest moim ukochanym, a ja jego panią :) Czekolada łączy ludzi i jest najpiękniejszym prezentem ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. A dla mnie smakowite prezenty to ulubiona forma obdarowywania i robię to przy każdej możliwej okazji, albo i braku okazji. Zaczynają jednak kończyć mi się pomysły i z chęcią podejrzałabym te proponowane w książce. Czasem są to kruche ciastka w kształcie serc zapakowane w kolorową puszkę, czasem jeszcze ciepłe muffiny, gdy jedziemy do znajomych w tym samym mieście, a znajomych z drugiego końca Polski obdarowuję z kolei muffinkową mieszanką w słoiku. Najnowszym, całkiem kreatywnym prezentem był tort w kształcie biustu - nie lada wyzwanie!! Stworzony z okazji 40stki kolegi sprawił wszystkim wiele frajdy. Może nie idealny, może nie wyglądał jak z cukierni ale dla jego min było warto. Nie wiem co będzie kolejnym prezentem. Wiem natomiast, że muszę w końcu zebrać siły i odwagę na zrobienie pysznych i pięknych pralin dla mojej Mamy. Szukam tylko odpowiedniego natchnienia! :) Pozdrawiam smacznie,
    DD
    dagus90@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  9. Często moje prezenty są to właśnie niespodzianki do jedzenia, szczególnie dla mojego ukochanego, zaczęłam częściej sprawiać mu te przyjemności i obdarowywać go bez okazji, ostatnią rzeczą jaką dla niego przygotowałam był deser w kieliszkach z ulublionym budyniowym kremem, gruszką i cukierkami oraz różnymi różnościami które wygrzebałam z moich zapasów, dziś zabieram się natomiast za biszkopt z kremem który obiecałam mu już dawno, będzie w 7 niebie :)
    89madalena@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Na dzień mamy zrobiłam jej kiedyś pierożki z karteczkami. Dodatkowo w dwa pierożki zawinęłam parę kolczyków, a naszyjnik podarowałam od razu. Gdy rozpakowała naszyjnik dopiero wtedy się dowiedziała, że wśród pierożków są dwa kolczyki :)
    Pierożki podobno otwierała po jednym dziennie. Na każdej karteczce napisałam coś dla mamy - że ją kocham, że chciałabym kiedyś z nią wyjechać na trochę, że brakuje mi przytulania z nią itp.
    Ciasto pierożkowe było pierniczkowe, więc można je było chrupać.
    Tutaj można zobaczyć jak to wyglądało :)
    http://dietetyczniesiostro.blogspot.com/2012/06/pierozki-z-niespodzianka-i-refleksja-z.html

    OdpowiedzUsuń
  11. Robienie prezentów zawsze sprawiało mi większą radość niż same ich dostawanie. Uśmiech na twarzy obdarownego jest bezcenny:-) dlatego warto robić prezenty, nie tylko takie gotowe, kupne ale również te własnoręcznie wykonane bo te chyba sprawiają największą frajdę. Zbliżają się święta więc tegoroczne prezenty już zaczęłam robić by nabrały mocy:-). W tym roku moi bliscy dostaną ode mnie smakołyki w słoiczkach. Kupiłam wszystkie dostępne w skleapch orzechy uprażyłam je a następnie zalałam ciepłym miodem o smaku piernika, który sama zrobiłam. Każdy dostanie inny słoiczek, do którego będzie przyczepione serduszko z dedykacją. Oj, już czuję magię tegorocznych świąt:-), niech nam w tym roku pięknie pachną!
    Pozdrawiam
    olimpiadavies@hotmail.co.uk

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak to mawia moja mama
    smakowitą niespodzianka jestem ja sama:

    Nie marudzę, nie grymaszę,
    za to ciągle coś pitraszę.
    Z przepisami chętnie eksperymentuję,
    a kto odważny – ten ich próbuje!

    Choć nie zawsze się udaje,
    ja się nigdy nie poddaję
    Myślę sobie wówczas „Basta!”
    i dodaję „coś” do ciasta:

    całe serce, nutkę magii,
    nieco czasu, szczyptę fantazji...
    Wtedy wszystko mieszam razem,
    musi udać się tym razem!

    A gdy ciasto w piecu siedzi,
    zagadują mnie sąsiedzi:
    „Co za zapach się rozchodzi?”
    „co się dzieje?” „O co chodzi?”

    Ja nie mówię nic nikomu,
    lecz zapraszam ich do domu.
    Wtedy ciastem ich częstuję,
    tak sąsiedzkie więzi pielęgnuję!

    Gdy przyjaciel jest w potrzebie
    wówczas robię „niebo w gębie”.
    Taka słodycz – dobra rzecz,
    co odgania smutki precz!

    Bo to bardzo fajna sprawa
    smaczny prezent tak rozdawać,
    i osłodzić komuś życie
    by się żyło smakowicie :-)


    Swoją drogą smakowitym prezentem dla ukochanej osoby jest po prostu słodki całus, sprawdza się jako nagroda, jest dobry na pocieszenie, na "dzien dobry" i na"do widzenia" i bez okazji i jest zawsze pod ręką ;-)


    Pozdrawiam
    Ania

    h_anka@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  13. Witam! mój sposób na jadalny prezent jest bardzo efektowny, ale prosty i szybki. To słodkości zamknięte w słoiku. Po prostu piekę ulubiona muffinkę, ale ciasta nie nakładam do papilotek, tylko do małych, nagrzanych słoiczków. Jeżeli chcę ciasto z nadzieniem, kładę na spód trochę ciasta, na to to co chce w środku - budyń, krówkę, czekoladę... na to znowu ciasto i do piekarnika. Na górę kładę krem o smaku pasującym do ciasta, polecam bita śmietanę zmiksowaną z krówką i zmielonymi słonymi orzeszkami, polana karmelem. Można prościej - układać w słoiczku warstwy upieczonego już wcześniej ciasta i kremów. A dla tych co wolą kremowe desery, przygotowuję serniczki. Kruszę na spód słoiczka ciastka (ulubione, na święta są dobre korzenne, ale można owsiane, czekoladowe...), na to kładę masę serową (mielony ser z kremówką i ulubionymi dodatkami), na to sos (mus owocowy albo czekolada, karmel...), znowu ciastka, ser, sos, i zalewam rozpuszczoną czekoladą żeby zabezpieczyć górę, posypuje wierzch ozdobami. Ile głów- tyle pomysłów, można dać upust swojej wyobraźni w takich prezentach! po zamknięciu słoiczka wystaczy dodac wstążkę, łyżeczkę i bilecik z dedykacją. Gotowe!

    Pozdrawiam,
    Justyna.

    j-bankowska@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  14. Jestem trzymiesięczną żoną, a więc jeżeli chodzi o gotowanie, ostatnio sporo eksperymentuję. Pojawiła się jednak wyjątkowa okazja, aby zrobić mojemu mężowi niespodziankę. Podałam mu słodki deser w postaci sernika z masłem orzechowym, a wszystko to oblane było przepyszną czekoladą. Przepis nie był trudny – twaróg, jajka, cukier, śmietana, masło orzechowe i gorzka czekolada. Serniczek zrobiłam jednak w formach na muffinki i podałam w takiej postaci, w jakiej się takowe pychotki podaje. Do środka włożyłam niewielką karteczkę z zawartą wiadomością. Zaleciłam mężowi, aby jadł powoli, bo słodka niespodzianka niesie ze sobą inną niespodziankę. Mąż delektował się ciastkiem, ale był też bardzo podekscytowany, a ja z resztą jeszcze bardziej. Na karteczce widniała bowiem informacja o tym, że będziemy mieli dzidziusia. Kiedy na nią natrafił, był przeszczęśliwy. I tak, podałam mężowi dwie słodkie niespodzianki w jednym. Taki prezent, jaki przygotował nam los, jest najcudowniejszą niespodzianką dla nas obojga, na zbliżające się święta.
    Pozdrawiam serdecznie,
    Weronika

    werka7@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Samodzielnie wykonane prezenty są dla mnie ratunkiem, kiedy choruję na brak gotówki. Co więcej – takie prezenty cieszą najbardziej, ponieważ są wykonane z sercem i myślą o obdarowanej osobie.
    W tym roku Dziadek zakochany w swojej wnuczce dostanie pierniczki udekorowane rączką mojej dwuletniej córeczki. Będzie na pewno słodko i kolorowo- tak jak Zuzia lubi najbardziej  Przyjaciółka Taty- pasjonatka zdrowego odżywania dostanie domowej roboty dżem z zielonych pomidorków (które po raz pierwszy wyhodowałam w swoim ogródku). A moja siostra – nałogowa czekoladoholiczka dostanie domowej roboty nutellę z własnoręcznie zbieranych orzechów laskowych. Każdy prezent będzie miał własnoręcznie zrobioną zawieszkę lub etykietę. Mam nadzieję, że obdarowani będą zachwyceni!
    Pozdrawiam! Martyna (zpasjawkuchni@o2.pl)

    OdpowiedzUsuń
  16. Na tegoroczne mikołajki przygotowałam dla rodziny wyjątkowy prezent - likier kokosowy. Biały, delikatny jak śnieg, o którym zazwyczaj marzymy na święta :) Likier już zrobiłam, dlatego do 6 grudnia zdąży się "przegryźć" i będzie smakował wyjątkowo.

    Składniki:
    200 g wiórek kokosowych
    500 ml wódki
    1 puszka mleka skondensowanego słodzonego
    1 puszka mleka skondensowanego niesłodzonego


    Wiórki kokosowe wsypać do litrowego słoika i zalać wódką. Szczelnie zakręcić i odstawić na 4 dni.

    Po tym czasie wiórki odsączyć na sitku albo przez gazę.* Do miski przelać odsączony alkohol, mleka skondensowane i zmiksować. Całość przelać do butelki i wstawić do lodówki na 3 dni. Na zdrowie :)

    konsek_ewa@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  17. A ja bym chętnie dała mężowi książkę "Smakowite prezenty", bo zawsze ma problemy, co mi kupić, a ja przecież wszystko, co można kupić, już mam. Więc mógłby znaleźć pomysł, co dla mnie zrobić :)

    pinkcake()gazeta.pl

    OdpowiedzUsuń
  18. Rok temu, z okazji Świąt Bożego Narodzenia, kupiłam mojej Teściowej książkę z jej ulubionej dziedziny, tzw. literatury kobiecej, czyli romansidło… Bardzo słodkie, lukrowane. Różowo – błękitna okładka z przepiękną, smakowitą, lukrowaną babeczką. Miodzio. Tematyka też przesłodka – główna bohaterka to właścicielka dobrze prosperującej sieci cukierni. Wszystko cacy, przesłodko, aż mdło.
    No ale… jak Teściowa rozpakowała prezent i zamiast okrzyku zachwytu była raczej słabo ukrywana „gorzka” mina… Powód? Książka miała niefortunny, dwuznaczny tytuł „Fanaberie”… A że moja Teściowa do bezproblemowych osób raczej nie należy, to tytuł romansidła potraktowała jako lekki przytyk w jej stronę.
    Miało być słodko. Wyszło słono? Gorzko? Ale za to śmiesznie.
    A w tym roku Teściowa dostanie ode mnie też słodki prezent. Zestaw czekoladowych kulek w eleganckim opakowaniu. Do kąpieli oczywiście. Bo jeść słodyczy to Ona raczej nie powinna…
    A ja to jestem chodząca słodycz ;)
    agnes.czerwinska@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  19. Mój dziadek kilka miesięcy temu obchodził 87 urodziny :)
    Na pytanie jaki chciałby tort, powiedział że nie chce tortu ale tylko kilka moich babeczek, które często piekę a tak bardzo mu smakują :) I by mógł je zanieść do swojego klubu seniora :)
    Więc upiekłam mu 87 babeczek...
    Był zachwycony. Starałam się by było kilka babeczek owocowych – bo dziadek prowadził sad, z miodem bo uwielbia pszczoły oraz z jagodami bo często zabierał nas do lasu na te owoce :)
    Zachwycone też były panie z klubu seniora...tylko nie wiem czy babeczkami czy dziadkiem :)
    Cecylia

    cecylia6@op.pl

    OdpowiedzUsuń
  20. Nauczyłam się piec makaroniki i wpadłam w ich wir wypiekania więc sądzę że najfajniejszym prezentem jaki zrobiłabym byłyby świąteczne makaroniki z Baileysem i piękna na nich dekoracja Świąteczna:)


    gosiaziolkowa@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja w tym roku przygotowuję dla rodzinki nietypowy marchewkowy dżem we własnoręcznie ozdobionych słoikach. Do tego będą ciastka marchewkowe zapakowane w ozdobione puszki po Pringles. Tak tematycznie :) dariadebska@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  22. Kilka lat temu na targu zakupiłam książkę z propozycjami przygotowania prezentu na każdą okazję, w której to znajdują się również kulinarne pomysły. Od tej pory zawsze do tradycyjnego prezentu pod choinkę dokładam coś smacznego zrobionego własnoręcznie. W zeszłym roku były to małe słoiczki z migdałami w chili, w tym planuję zapakować trójkątne kawałki Panforte – jest to nugatowe ciasto z orzechami, migdałami, kandyzowanymi owocami i korzennymi przyprawami pochodzące z okolic Sieny, pieczone właśnie na Boże Narodzenie. Aż się boję, czy wyjdzie tak piękne jak na zdjęciu :)
    nobo369@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  23. Ja stawiam na likier inspirowany włoskim pomarańczowym Arancello. W związku z tym, że będzie to prezent świąteczny, dorzucam do butelki przyprawy: laskę cynamonu, strączek wanilii, kilka kapsułek kardamonu. Nalewkę robię najpóźniej w przyszłym tygodniu. Mieszam 1/2 l wódki ze skórką z 3 pomarańczy i 1/4 kg cukru rozpuszczonego w odrobinie wody. Odstawiam na 2 tygodnie. Po tym czasie odcedzam nalewkę, przelewam do ładnej butelki i wrzucam do niej cienkie plasterki pomarańczy i przyprawy (które ładnie wyglądają). Obdarowani byli zachwyceni. Polecam
    Krzysiek
    k_kubik@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  24. Byłem świadkiem obdarowania pewnej kobiety solą aromatyzowaną. I choć osoba ta dostała kilka baaardziej kosztownych prezentów, była zachwycona właśnie nią. Dostaliśmy ją oczywiście do powąchania, pachniała rzeczywiście aromatycznie, a i prezentacja w ładnym słoiku była niczego sobie.
    Nauczony doświadczeniem postanowiłem zrobić ją w domu (i podarować na mikołajki). Wystarczyło zmiksować w robocie kuchennym świeżą papryczkę chili i kawałek imbiru wielkości połowy kciuka. Następnie wrzuca się je na chwilę na blaszce wyłożonej papierem do nagrzanego piekarnika, by woda z nich nieco odparowała, a następnie wrzuca z powrotem do robota razem z skórką otartą z limonki. Zmiksowaną mieszankę przekładam do słoika i piszę na karteczce do czego taka sól najlepiej pasuje (jest świetna w zasadzie do wszystkiego, ale najlepiej sprawdzi się w połączeniu z rybami i kurczakiem).

    Szymon
    szymus8@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już przepis uzupełniam:
      "...Następnie wrzuca się je na chwilę na blaszce wyłożonej papierem do nagrzanego piekarnika, by woda z nich nieco odparowała, a następnie wrzuca z powrotem do robota razem z skórką otartą z limonki i solą."

      Szymon

      Usuń
  25. W styczniu urodził się Leon,mały grubasek,którego w tej chwili jest wszędzie pełno,wszystko chce oglądać i próbować:) Ja z zamiłowania uwielbiam piec-ciasta,ciasteczka i wszystko co słodkie i dobre. Jakiś czas temu pojawił się pomysł na pieczenie małych,ozdobnych ciasteczek. Ciasteczka są urocze, każde ma inny temat-zależy kogo będę nimi obdarowywać. Gdy Leo skończył pół roczku,postanowiłam nie czekać na roczek zrobiłam dla niego jabłkowe muffinki ozdobione u góry zwierzątkami. Małe kolorowe cuda są z nami do tej pory (babeczki zostały zjedzone:) Teraz gdy jest starszy mogłam mu je pokazać. Zachwyt w pełni, oczywiście najbardziej chciałby je zjeść. Chociaż kolory troszkę wyblakły mam nadzieję, że zwierzaki zostaną jeszcze z nami jakiś czas żeby kiedyś mógł je po prostu zobaczyć i zapamiętać.A jaki nie to zostaną nam zdjęcia. Chyba najbardziej cieszy nas zrobienie czegoś dla własnego dziecka:)
    Ismena
    ciasteczkowyswiatismeny@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  26. Ja jestem "specjalistką" od jadalnych prezentów. Ogromną frajdę sprawia mi wymyślanie ich, przyrządzanie i pakowanie. A jeszcze większa moja radość jest gdy prezent się podoba i smakuje. W tym roku mamie zamiast kwiatków na urodziny upiekłam koszyczek z ciasta drożdżowego i wypełniłam go ciasteczkami w kształcie kwiatuszków. Część kwiatków była powbijana na szaszłykowych patyczkach i wyglądała jak prawdziwe kwiatki. Doskonałym pomysłem są również własnoręcznie wykonane czekoladki. Moimi faworytami tu są trufelki wykonane z mascarpone, mleka w proszku i białej czekolady, które obtaczam w kakao, lub oblewam gorzką i mleczną czekoladą. A teraz czyli w grudniu to oczywiście pierniczki i żeby nie było nudno co roku wymyślam nowe kształty. Były już pierniczki w kształcie guzików, przywieszki na choinkę czy gwiazdki z witrażykami. W tym roku u mnie już ruszyła "produkcja" pierniczków i będą to takie stojące choineczki powstałe z gwiazdek, oraz trójwymiarowe zwierzątka nad którymi właśnie pracuje. Takie prezenty bronią się same i nie musimy już się martwić o ozdobne opakowanie, wystarczy arkusz celofanu i wstążeczka i gotowe. Magda
    magdao2@poczta.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  27. Mimo,że jestem nastolatką to w kuchni siedzę od małej dziewczynki.Zaczęło się od herbaty i jajecznicy na śniadanie niespodziankę dla Mamy podczas którego wpadłam w panikę,że jajka nie chciały się ściąć.Minimum raz w tygodniu musiałam coś przygotować lub upiec,najczęściej były to muffinki. Poprzez takie małe kroczki wyrosła,że mnie mała kucharka z tysiącami pomysłów na rozmaite dania.
    Bardzo więc lubię,gdy zbliżają się święta,urodziny lub inne podobne okazje,ponieważ zawsze mogę kogoś obdarować moim własnoręcznym wyrobem.Rok temu moim debiutem były trufelki żurawinowe z gorzką czekoladą z nutą likieru oraz śliwki suszone wypełnione marcepanem w chrupiącej czekoladzie.Mama do dzisiaj rozpowiada koleżanką jakie pyszności jej przygotowałam.
    Dwa dni temu na klasowe mikołajki wylosowałam mojego wychowawcę,który jest fanem wszystkiego co słodkie.By przemycić świąteczny klimat upiekłam korzenne cantuccini z migdałami,morelą,żurawiną i kawałeczkami czekolady.Nie obyło by się oczywiście bez aromatycznej przyprawy do piernika.Chyba nie muszę wspominać,że domu unosił się zapach świąt.Do tego dołączone były talarki z czekolady ozdobione pistacjami,piniami i paseczkami moreli.By nie było tak za słodko dołączyłam również co nie co na słono i pikantnie.Przygotowałam krakersy wycięte foremkami do pierniczków.W ich skład wchodził ostry ser żółty,aromatyczna oliwa,czosnek,podprażony sezam,czarnuszka i drobno starta dynia.Sezonowo,pysznie i zdrowo.W rogu torebki udało mi się jeszcze wcisnąć słoiczek domowego chutneyu jabłkowego z rodzynkami i imbirem.Przepis na chutney jest u nas od dawna i od nikogo nie dostał jeszcze negatywnej opinii,a więc nie miałam obaw prze wręczeniem go mojemu ulubionemu nauczycielowi.

    Pozdrawiam,Magda 9.flake01@gmail.com

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Bernika - mój kulinarny pamiętnik , Blogger