Konkurs "Makaron który mnie zaskoczył"

Zapraszam na konkurs wszystkich, którzy jak ja uwielbiają makaron, w ramach kampanii "Makaron rządzi zdrowo", w którym do wygrania jest 5 zestawów gadżetów koszulki plus torby. Nagrody mogą być super prezentem dla kogoś bliskiego, jeśli jeszcze nie macie pomysłu na prezent.





Temat konkursu to "Makaron, który mnie zaskoczył"

Aby wziąć udział w konkursie wystarczy:

-od dzisiaj tj. 11.12 do 15.12 do godz. 23.59 zamieścić w komentarzach pod tym postem swoje dziwne spotkanie z daniem makaronowym, które was zaskoczyło smakowo, kolorystycznie, pod względem użytych składników lub w inny sposób.
- będzie mi miło, jeśli przy okazji polubicie na Facebooku moją stronę, czyli Mój kulinarny pamiętnik;

Spośród uczestników wybiorę 5 osób, których wpisy uznam za najciekawsze. Nie zapomnijcie podać do siebie kontaktu (maila lub nr telefonu, czy nr gg).


Informacja o wynikach konkursu zostanie opublikowana na stronie bloga i FB w dniu 16.12.2013. Nagrody zostaną wysłane bezpośrednio przez organizatora akcji. Zapraszam bo warto sprawić sobie lub komuś prezent.


13 komentarzy:

  1. Chętnie wezmę udział :)
    A więc danie makaronowe , które mnie bardzo zaskoczyło a nawet przeraziło to czekoladowe pappardelle z grilowanym kurczakiem i świeżą miętą . Danie wydawało mi się kompletnie niezjadliwe - bo jak ? Czekolada z mięsem?!
    Jednak niepotrzebnie się obawiałam . Wszystko komponowało się wspaniale a świeża mięta dawała takiego pozytywnego ''kopa'' .
    E-mail :
    nataliekudli@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Danie z makaronem które mnie zaskoczyło było zupą :) Zaskakujący nie był smak czy składniki a to, że w miseczce znajdował się jeden makaron :) Kilkumetrowy makaron robiony był przez sprzedawcę na naszych oczach i od razu dodawany do zupy. Jeżeli ktoś zacząłby wciągać makaron to za jednym (lecz długim) razem wciągnąłby cały :)

    OdpowiedzUsuń
  3. We Włoszech jadłam carbonarę, ale z RYBĄ. Pani, u której zamawiałam to danie, kilka razy upewniała się, czy na pewno wiem, że jednym z dodatków jest właśnie ryba :) Trochę się obawiałam tego połączenia smaków, ale to danie okazało się przepyszne. No ale w końcu to Włosi, oni znają się na makaronach, jak nikt inny. dariadebska@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  4. A mnie zaskoczył makaron parę lat temu w Toruniu. Zaskoczył mnie prosto z mostu, podczas wykładu na Festiwalu nauki i Sztuki. Dokładnie to zaszkoczyły mnie konstrukcjie mostów z makaronu. I tak dowiedziałem sie, że makaron moze mieć jeszcze jedno zastosowanie.
    emildurasiewicz@tlen.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam !Bedac dzieckiem w przedszkolu bardzo zniechecilem sie do jedzenia makaronu ,gdyz byl wiecznie rozgotowany . Przez nastepne kilkanascie lat unikalem go jak ognia i dopiero moja ......tesciowa sprawila,ze go polubilem . Pare lat temu ugotowala makaron z curry i .......salcesonem !!!!!!!!!!!!!!Tak , tak z salcesonem a ze jestem milosnikiem dobrego salcesonu -skusilem sie na ten nietypowy makaron , ktory moge opisac krotko: pyszota :-) . Od tej pory polubilem makaron , ktory czesto kroluje w moim jadlospisie a makaron z salcesonem i curry robie sam a przepis na niego udostepniam (za zgoda tesciowej haha:-)) : 50 dag dowolnego makaronu grubego, 50 dag chudego salcesonu , sol, 2 lyzeczki curry . Makaron gotujemy al dente w lekko osolonej wodzie , odcedzamy. Z salcesonu usuwamy oslonke, kroimy w plastryi podsmazamy bez tluszczu ,az rozpadnie sie na kawalki. Dodajemy makaron i doprawiamy curry. Chwile podgrzewamy , mieszajac. Do dania mozna dodac zrumieniona cebulke . Podajemy na cieplo . PROSTE! SZYBKIE! ZASKAKUJACE! :-) I JAK TU NIE KOCHAC MAKARONU I TESCIOWEJ !!!!!!!!pozdrawiam 514 687 013 :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Właściwie, to zaskoczyła mnie moja teściowa - kucharka z wieloletnim stażem (gotuje między innymi na wesela itp.), miłośniczka domowego makaronu. Otóż okazało się, że moja teściowa nie zna (wręcz nie wierzy w istnienie) makaronu bezjajecznego! :D Dla niej bezjajeczny to taki, w którym jest choć jedno jajko - "bo to przecież się nie da bez"... :D pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hmm.... danie makaronowe które mnie zaskoczyło. Myślę, że było to niezidentyfikowane danie. Nie wiem czemu ale takie trafiają się tylko w przedszkolu. Był to makaron z jogurtem owocowym, najczęściej jagodowym, dziwne? Dla mnie tak. Oczywiście makaron rozgotowany, bo jak by inaczej, a w smaku? No nie mogę powiedzieć, że było nie dobre, jakimś dziwnym trafem, posypane dodatkowo cukrem było jadalne, a przecież dzieci w przedszkolu jedzą wszystko co słodkie, więc mogę powiedzieć, że smakowało. Myśląc teraz o tym daniu, zaskakuje mnie to jak kiedyś karmiono dzieci w przedszkolu.
    Więc, moje zaskakujące danie to Rozgotowany makaron z jogurtem i cukrem - pycha! :D

    mój mail: decorateacake@op.pl

    OdpowiedzUsuń
  8. danie makaronowe, które mnie zaskoczyło to był makaron z sosem orzechowym, z grillowaną papryką i sezamem. Niesamowite połączenie lekko słonego smaku masła orzechowego i słodkawego smaku grillowanej papryki, mniam!
    a jeśli chodzi o nietypowe zastosowanie makaronu, to ja ostatnio zaskakuję tych, którzy mnie odwiedzają. Chciałam w swoim niewielkim pokoju zrobić jakąś dekorację świąteczną, dlatego też kupiłam sobie ciemnozielonego cyprysa, którego włożyłam do białej, ażurowej doniczki. Jak na choinkę przystało chciałam przybrać ją ozdobami, musiały być jednak lekkie, aby delikatne cyprysowe gałązki mogły je utrzymać. Zrobiłam kilka kokardek z czerwonej tasiemki, a dla kontrastu powiesiłam też kilka jasnych "kokardek" tj. makaron farfalle. I tak makaron posłużył jako ozdoba świąteczna na mojej minichoince :-)
    Pozdrawiam

    h_anka@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  9. Danie makaronowe, które wywarło na mnie największe wrażenie, to danie główne w jednej z wrocławskich "dobrych" restauracji.Poszłam tam z mężem z okazji jego imienin. Pomimo rezerwacji na stolik czekaliśmy 25 min. na parkingu. Kiedy radośnie usiedliśmy już przy mikroskopijnym stoliku zamówiliśmy przystawkę. Pojawiła się po 25 min. I była zaskakującej wielkości orzecha włoskiego. Ale nic to. Z niecierpliwością oczekiwaliśmy na danie główne w oszałamiającej cenie. I przyszło: 3 cannelloni chude, jak ja w liceum. Nadzienia tyle, co niektórzy jedzą w czasie postu. Zimne jak nieboszczyk. Szpinak był z mrożonki, a parmezan z puszki. Dostaliśmy ogromnego wytrzeszczu oczu. Z godnością i o pustym żołądku dokonaliśmy ewakuacji. To danie z makaronem zapamiętałam najbardziej :)
    zawsze.oliwek.blox.pl

    OdpowiedzUsuń
  10. Zamówiłam razu pewnego w knajpie zapiekankę z warzyw i makaronu ryżowego. Wyobrażałam ją sobie jako lekkie danie, może chińskie, może w stylu fusion, w każdym razie dałam się uwieść kwiecistemu opisowi z karty dań. Tymczasem na stół wjechała zapieczona breja z pływającą po wierzchu warstwą tłuszczu. Okazało się, że makaron ryżowy to nic innego jak makaron w kształcie ryżu, czyli włoskie orzo :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Kilka ładnych lat temu, w lesie. Obóz harcerski. Dzień ostatni. Obiadokolacja --> makaron + jogurt truskawkowy + ... parówka! Nie inaczej. Takiego smaku się nie zapomina. A ja do tej pory nie wiem dlaczego nie jedliśmy tego jogurtu oddzielnie. "Smakołyk" ten na szczęście nie zniechęcił mnie do makaronu, który to pałaszuję nałogowo, ale już z nieco dokładniej dobranymi składnikami... :) adres e-mail: kucie@op.pl

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Bernika - mój kulinarny pamiętnik , Blogger