Bratheringi czyli zielone śledzie w zalewie octowej
Śledź na dawnym Śląsku to długa tradycja, kiedyś należał do najtańszych ryb i można było go kupić przez cały rok, stąd taka jego popularność, nie tylko w postny piątek. A że Śląsk jak sami wiecie przez wiele lat był ściśle związany z kulturą niemiecką przejął bardzo dużo z kuchni niemieckiej, m in. opiekane śledzie, czyli bratheringi. Przez długi czas były one przyrządzane na wieczerzę wigilijną, później stały się daniem powszechnym, by obecnie być całkowicie zapomnianym, szczególnie na śląskiej wigilii, na której zagościł ogólnopolski karp. A szkoda, bo jak dla mnie są smaczniejsze niż ta zamulona ryba. Może zechcecie przywrócić za dwa dni śląską tradycję i przyrządzić bratheringi? Zapraszam.
Bratheringi, czyli zielone śledzie w zalewie octowej
- 1 kg śledzi zielonych
- 100 g mąki pszennej
- olej rzepakowy lub klarowane masło
- sól
- 1 l wody
- 1/2 szklanki spirytusowego
- 2 duże cebule
- 3 łyżki cukru
- 6 ziaren ziela angielskiego
- 4 liście laurowe
- 4 ziarna pieprz czarnego
Śledzie jeśli mają głowy to odciąć i wypatroszyć, umyć. Jeśli kupiliście gotowe, oczyszczone to wystarczy opłukać, osuszyć, posolić.
Przygotować zalewę. Zagotować wodę wraz cebulę pokrojoną w piórka, zielem angielski, pieprzem, liśćmi laurowymi, octem i cukrem. Wszystko gotować na małym ogniu przez 10 min. Ostudzić. Ewentualnie doprawić do smaku wg gustu. Zalewa ma być jednak mocno kwaśno-słodka.
W międzyczasie przygotować śledzie, które należy jak kotlety obtoczyć w mące, jajku, bułce tartej. Smażyć na rozgrzanym na patelni na oleju lub klarowanym maśle. Usmażone śledzie ułożyć w podłużnym naczyniu, zalać ostudzoną zalewą. Do zalewy można dodać trochę przysmażonego tłuszczu ze smażonych śledzi. Wpływa to na kolor i smak. Odstawiamy całość na dobę, w tym czasie ocet w zalewie spowoduje że ości w śledziach zmiękną. Podawać na następny dzień z sałatką jarzynową, ziemniakami czy pajdą chleba.
Świetnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. pozdrawiam serdecznie.
UsuńBratheringi to nadal obowiązkowe danie na naszym stole. Czasem udaje się im dotrwać do Sylwestra. Mam wrażenie, że wszyscy je lubią jeść ale mało komu chce się je robić. Warto przypomnieć, że można je zrobić wcześniej- w zalewie octowej mogą postać dłużej. Dziękuję, że Pani przypomniała ten przepis. Pozdrawiam
Usuń