Warsztaty z Edoardo Mallozzi
Niedawno miałam okazję brać udział w warsztatach kuchni włoskiej organizowanych dla uczniów w Zespole Szkół Gastronomicznych im. Gustawa Morcinka w Katowicach. Warsztaty prowadził szef kuchni Edoardo Mallozzi.
Jest to mistrz kuchni włoskiej, restaurator i doradca kulinarny z ponad 25-letnim doświadczeniem zawodowym. Członek Włoskiej Federacji Szefów Kuchni z wyróżnieniem Collegium Coquorum. Złoty i srebrny medalista 2 edycji konkursu kulinarnego Cucina Calda. Kilkukrotny Chef Team Regionu Molise i Regionu Isernia. Chef Edoardo szkolił się i współpracował z najbardziej cenionymi włoskimi szefami kuchni, w tym wyróżnionymi przez przewodnik Michelin. Poza Włochami, kuchnię włoską propagował między innymi jako Chef de Partie oraz Head Chef w restauracjach w USA i Niemczech. Od kilku lat jako doradca otwiera i prowadzi restauracje z kuchnią włoską w całej Europie, w tym na Śląsku w Katowicach podobno tworzy najlepsze pizze w restauracji Len Arte. Stawia na tradycyjne i naturalne produkty śródziemnomorskie najwyższej jakości. Jego misją jest niesienie wiedzy o różnorodności kuchni włoskiej oraz szkolenie młodzieży na zdolnych adeptów sztuki kulinarnej.
Warsztaty miały na celu wprowadzić młodych przyszłych adeptów sztuki kulinarnej w klimaty kuchni włoskiej. Razem z szefem Edoardo mieli za zadanie przygotować kilka włoskich dań, podpatrywać szefa jak tworzy się prostą, włoską kuchnie, jakich używa produktów, jak smakuje włoska kuchnia.
Czy im się to udało? Czy wynieśli coś z tej lekcji? Mam nadzieję że tak, bo ja stojąc z boku z przyjemnością obserwowałam Edoardo z jaką pasją tworzy, jak stara się przekazać tym młodym ludziom miłość do włoskiej kuchni, pasję do gotowania i niewielką, ale jednak część swojej wiedzy. Miło było patrzeć jak spod jego rąk wychodzą idealne gnocci, jak pokazuje jak lepić słodkie pierogi z pysznym nadzieniem z ricotty i czekolady, jak delikatnie obchodzi się z mięsem, jak układa danie na talerzu by pięknie wyglądały i zachęcały do zjedzenia.
Czy im się to udało? Czy wynieśli coś z tej lekcji? Mam nadzieję że tak, bo ja stojąc z boku z przyjemnością obserwowałam Edoardo z jaką pasją tworzy, jak stara się przekazać tym młodym ludziom miłość do włoskiej kuchni, pasję do gotowania i niewielką, ale jednak część swojej wiedzy. Miło było patrzeć jak spod jego rąk wychodzą idealne gnocci, jak pokazuje jak lepić słodkie pierogi z pysznym nadzieniem z ricotty i czekolady, jak delikatnie obchodzi się z mięsem, jak układa danie na talerzu by pięknie wyglądały i zachęcały do zjedzenia.
Uczniowie wraz z Edoardo przygotowali:
gnocci z masłem szałwiowym
eskalopki z polędwiczki wieprzowej w szynce z gorgonzolą
zapiekane z grzybami bakłażany z sałatką ze szpinaku
smażone pierożki z ricottą i czekoladą
gnocci z masłem szałwiowym
eskalopki z polędwiczki wieprzowej w szynce z gorgonzolą
zapiekane z grzybami bakłażany z sałatką ze szpinaku
smażone pierożki z ricottą i czekoladą
Obserwując jak już napisałam ten spektakl z boku niestety z przykrością muszę stwierdzić, że nie wszyscy się angażowali we wspólne gotowanie tak jak tego sytuacja wymagała. Widać było że tylko cześć osób była zainteresowana tym co się dzieje na stołach, jak po kolei powstają dania, jakich rad Edourado udziela, dlatego mam nadzieję, że z tych młodych ludzi będą w przyszłości następni top chefowie albo szefowie wybitnych restauracji. Ale z drugiej strony obserwowałam osoby, dla których te warsztaty i chyba sama szkoła były tak jakby trochę za karę. Nie przywiązywali wagi do tego ci się dzieje, nie byli za bardzo chętni przyswajać nową wiedzę. Niestety Facebook był ciekawszy niż to co działo się za ich palcami. Fakt zjeść smacznie nowe rzeczy było fajnie, ale tylko tyle. Czas gonił lepiej szybko iść do domu. Poza tym w wielu osobach nie widziałam chęci poznania nowych smaków, produktów, za to słyszałam, że niektórzy nigdy nie jedli gnocci, nie próbowali ricotty, parmezanu czy gorgonzoli, a i bakłażan dla niektórych był nowym warzywem. I tak się zastanawiam czy osoba, która nie chce poznawać sama od siebie nowych smaków, nowych kuchni, produktów, wcale nie egzotycznych, bo przecież Biedronka czy Lidl najbardziej popularne sklepy w miarę przystępnych cenach sprzedają często egzotyczne produkty z wielu kuchni świata, powinna być kucharzem? I czy w takiej sytuacji taki przyszły adept sztuki kulinarnej ma jakąś szanse na rynku w profesji, która staj się coraz bardziej modna i coraz bardzie wymagająca? Czy raczej po skończeniu szkoły wsadzi dyplom do szuflady i poszuka sobie innego zajęcia? Tylko co w takim razie kierowało nią do tej pory, że taką szkołę ta osoba wybrała? Moda na gotowanie promowane w Tv? Pieniądze jakie można na tym zarobić, czy podejście ze przecież każdy gotować potrafi, że to takie proste? A może kazali rodzice, bo warto mieć jakiś zawód? Trochę to smutne, tak mi się wydaje. W końcu szczęśliwy człowiek to ten, który lubi swoją pracę.
Mam jednak nadzieję, że ci ci chcieli skorzystać na wiedzy Edoardo skorzystali, jak ja i że dla nich jak i dla mnie ten czas nie był stracony. A ja przy okazji z chęcią wybiorę się do Le Arte by spróbować pizzy szefa Edoardo.
Dziękuję za zaproszenie kolegom z firmy Green Spoon, którzy te warsztaty zorganizowali i którzy użyczyli mi swoich zdjęć.
Dziękuję za zaproszenie kolegom z firmy Green Spoon, którzy te warsztaty zorganizowali i którzy użyczyli mi swoich zdjęć.
Uuuu każdy by chciał być na takich warsztatach!
OdpowiedzUsuń