Osteria le Botti w Tychach zaprasza
W zeszłą niedzielę na zaproszenie właścicieli restauracji Osteria le Botti w Tychach miałam przyjemność spędzić bardzo miłe popołudnie próbując włoskich dań serwowanych w tej małej kameralnej, rodzinnej, włoskiej restauracji.
Osteria le Botti to miejsce w którym serwuje się znakomitą i tradycyjną kuchnię włoską z różnych regionów Włoch. To nie kuchnia polsko-włoska czy włoska kuchnia dla Polaków podrasowana pod nasze smaki, to prawdziwa włoska kuchnia. Taka jaką pamiętamy z wakacji.
Jak piszą właściciele o sobie “Razem z mężem zawsze marzyliśmy o stworzeniu kameralnego miejsca, w którym można będzie poznać tradycyjne włoskie dania przygotowane z prawdziwych włoskich produktów, popijając je dobrym winem w niewygórowanej cenie. Osteria jest właśnie takim miejscem. Pragniemy by nasi klienci tu wracali, by czuli się w Osterii jak u siebie w domu. Poczujcie naszą rodzinną atmosferę.”
I ja się z tym całkowicie zgadzam. Przy ulicy Barona 30 jest miejsce gdzie można wpaść na szybką pizzę, czy zjeść rodzinny obiad przygotowany z oryginalnych produktów włoskich i ugotowany przez włoską kucharkę wg włoskich receptur zaczerpniętych np od mamy włoszki właściciela. Do tego włoskie desery, kawa, wina. Dla każdego znajdzie się coś miłego i smacznego.
Nasz posiłek zaczęliśmy od przystawki Carpaccio Le Botti (di manzo) - cieniutkie plastry wołowe w ziolowej otoczce, z płatkami sera Grana Padano, oliwkami, kaparami i rukolą. Lekkie, pyszne danie. Jedno z lepszych carpaccio które jedliśmy.
Następnie zjedliśmy włoską zupę warzywną Minestrone
oraz bulion z pierożkami tortellini - Brodo con tortellini. Obie fajne, smaczne zupy.
W daniach głównych pod namową właścicielki nasz wybór padł na menu dnia, wyjątkowe włoskie potrawy.
Córa która uwielbia owoce morza i lubi próbować rzeczy nowych, nietypowych wzięła avioloni neri con crema ai crostacei e pannocchi czyli duże, czarne ravioli z farszem ze skorupiaków, z cykadami morskimi. Czy ktoś z was spotkał się z takim daniem? Cykady morskie, brzmi obłędnie prawda? Mega aromatyczne danie ze słodkim mięsem cykad, grillowanymi pomidorkami, białym winem to był strzał w dziesiątkę. Warto było.
Ja wybrałam spaghetti ze świeżym tuńczykiem, grillowaną cukinią, danie lekko pikantne, jednocześnie lekkie i sycące. Idealnie skomponowane smaki.
Mąż wybrał oczywiście solidną porcję mięsa w postaci Porchetta umbra con patate, czyli cienko pokrojone plastry rolady z boczku nadzianej dzikim fenkułem, przyprawione mega aromatycznymi ziołami, podane ze smażonymi ziemniakami.
I właściwie na tym powinniśmy byli zakończyć, ale... karta włoskich deserów nie dawała nam spokoju. Restauracja serwuje zarówno swoje desery jak panna cotta, lody chałwowe czy tiramisu, ale ma także w sprzedaży oryginalne włoskie desery firmy Bindi, np profiterole czyli ptysie z kremem budyniowym w sosie z czekolady. Bajka.
Jako że to to bistro włoskie postanowiliśmy wziąć na wynos jedna z pizz, by przekonać się czy faktycznie są tak dobre jak się mówi.. i nie myliliśmy się. Robią je naprawdę dobre.
Restauracja nie zajmuje się tylko jedzeniem, ale jak przystało na prawdziwe włoskie bistro organizuje spotkania związane z włoską kuchnią, z włoskim winem, zaprasza znane osoby np gościła u nich Martyna Wojciechowska. Można wpaść do nich na wieczory tematyczne jak spotkanie ze smakami morza, czy Weekend z tagliatą.
Podczas naszego obiadu na sali przebywali właścicieli, którzy zgodnie z polskim przysłowiem “Pańskie oko konia tuczy” czuwali nad dobrym samopoczuciem gości, by wszystko wychodziło smaczne, doradzali przy wyborze menu, by nikomu niczego nie zabrakło i by goście opuszczali restaurację zadowoleni z jedzenia i obsługi. W trakcie tych 2 godzin jakie spędziliśmy an posiłku dodam że restauracja była pełna, wszystkie stoliki były zarezerwowane, a część nowo przybyłych gości niestety musiała obejść się smakiem, bo miejsca było brak. Widać, że bistro to popularne miejsce na niedzielne obiady i wieść o dobrej włoskiej kuchni szybko się rozchodzi.
a do odwiedzenia restauracji serdecznie zaprasza Kinga Harężlak-Gonfia.
*zdjęcia udostępnione ze strony FB Osteria le Botti
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz