Warsztaty Szkoła na widelcu
Jak to się stało nie wiem ale do tej pory zapomniałam zrobić wpis na temat
bardzo fajnej akcji w której uczestniczyłam wraz z córką w czerwcu zeszłego
roku, a mianowicie "Szkoła na widelcu” prowadzonej przez fantastycznego kucharza
Grzegorza Łapanowskiego.
Były to warsztaty skierowane do blogerów, dziennikarzy i ich dzieci. Fajnie, że Grzegorz - prezes Fundacji Szkoła na widelcu i ambasador programu z
warsztatami dotarł na Śląsk i mogliśmy spotkać się w Katowicach w studio
kulinarnym Pole do popisu
Wśród zaproszonych gości byli prowadzący takie blogi jak: mataja.pl, Zielenina, Rogalik, Babatu.pl, Chochlą
po Łapach, a także przedstawiciele prasy, m.in. OMatko
magazyn świadomych rodziców i goście honorowi z Fundacja
Iskierka .
Jaki cel przyświeca takim akcjom i warsztatom? Przede wszystkim pokazaniem
nam rodzicom, ale także naszym dzieciom jak ważne jest to co jemy, jak jemy, że
nasze dzieci, mogą od maleńkości nauczyć się zdrowych nawyków żywienia,
świadomych wyborów produktów, że możemy jeść zdrowo, kolorowo, że nasze postawy
tak naprawdę kształtują postawy naszych dzieci. To że dziecko nie je szpinaku
może jest wynikiem tego, że kiedyś od nas usłyszano że szpinak jest niedobry, a
ono przecież tak naprawdę tego nie wie. To my często powielamy stereotypy,
wpajamy je dzieciom wykluczając wiele fajnych, dobrych, zdrowych produktów. A
dzieci kochają jeść, kochają poznawać nowe smaki, nowe warzywa i owoce, tylko
czasami trzeba je do tego zachęcić mądrze, przez zabawę, w atrakcyjny sposób. A przede wszystkim że z dziećmi warto gotować razem. Bo można się
przy tym świetnie się bawić, uczyć i wspólnie zjeść coś pysznego. I to można
było zaobserwować na warsztatach. Rozpiętość wiekowa naszych dzieci było
ogromna, bo od kilkuletnich maluszków po moja 18-latkę..
To fakt.. ale wszyscy się zaangażowali w prace, nie wyłączając tych
najmłodszych którzy dzielnie przygotowywali soki, koktajle, sałatki i kolorowe
przekąski.
Starsze dzieci za to smażyły, kroiły, gotowały i pożerały cudowne, krwiste
kawałki steków prawie bijąc się o każdy z nich.
Razem udało nam się przygotować kolorowe i pyszne dania takie jak
okriszotto z grzybami, w dwóch wersjach zwykłej i wegańskiej, wołowinę po
azjatycku i amerykańskiego steka rib eye’a.
Studio żyło, było gwarnie, wesoło, z mnóstwem pozytywnej energii i do tego
pysznie. I dodam że nie wiem jak to Grzegorz robi ale dzieci go uwielbiają i
uwielbiają z nim gotować, bo on nie krzyczy, nie denerwuje się, nie marszczy
groźnie brwi gdy dziecko coś rozchlapie, krzywo pokroi czy ubrudzi siebie i
stół. Bo tak powinno wyglądać wspólne gotowanie. Nie bójmy się dać im noża,
tarki, czy patelni. I mam nadzieje, że po przeczytaniu tego artykuły zachęcicie
dzieci do wspólnego gotowania, przebywania ze sobą w kuchni i do
eksperymentowania z nowymi dla siebie i dla nich produktami i smakami.
Poszerzajmy nasza kuchnie, nie zakazujmy im niczego próbować, zachęcajmy do
kosztowania, a może i nam coś nowego zasmakuje, może sami odkryjemy ciekawe,
nieznane do tej pory smaki. Niech przyświeca nam od tej chwili hasło #gotujemyrazem.
Fundacja Szkoła na Widelcu działa od 5 lat na rzecz poprawy jakości
żywienie dzieci w szkołach i przedszkolach. Uczy czym jest dobre jedzenie, skąd
się bierze i dlaczego jest ważne.
A ja z córką z tych warsztatów wyniosłam kilka fantastycznych przepisów,
które już zdążyłyśmy wypróbować w domu, m.in to orkiszotto, natomiast kilka nadal czeka na
publikację, one już wkrótce.
I w ten sposób dzieci nie poznają smaku gulaszu wołowego ani bitek wołowych, ani kaszy z grzybami za to wyspecjalizują się w chińszczyźnie. I tak kreujemy konsumpcję i rynek zbytu dla przypraw i produktów daleko wschodnich.
OdpowiedzUsuńA wszystko pod taką wspaniałą akcją...Błe. Kazik